Stary cmentarz w Sulmierzycach
(szkic historyczny)

Sulmierzyce mają bardzo starą metrykę osadniczą. Już we wczesnym średniowieczu na Zalesiu, w rejonie zachowanego do dziś grodu schronieniowego, znajdował się udokumentowany archeologicznie zespół osadniczy. Jego nowożytnymi reliktami są: studzienka św. Marcina (miejsce kultu), wieś Chwaliszew i przedmieście Sulmierzyc Błonie.

           Nieco później, na starym trakcie drogowym z Kalisza do Wrocławia, który tędy wówczas biegł, na łukowatej wyniosłości terenu górującej nad rozlewiskami Pługi (Czarnej Wody) i Moszczenicy, powstała przedlokacyjna wieś Sulmierzyce z kościołem św. Wojciecha, później Wszystkich Świętych. Był to zapewne teren od obecnej ul. Kaliskiej, przez Rynek, Górkę, aż do obecnego starego cmentarza, gdzie był ów kościół z przykościelnym cmentarzem. Historyk kościoła ks. prof. Józef Nowacki przypuszcza, że parafia sulmierzycka mogła powstać już w XII wieku. Taką opinię powtórzył prof. Karol Olejnik. Gdyby tę hipotezę dało się udowodnić, wówczas sulmierzycki cmentarz byłby jednym z najstarszych cmentarzy w Polsce. Można by to wyjaśnić badaniami archeologicznymi.

         Pierwsze potwierdzenia w źródłach pisanych kościoła Wszystkich Świętych i tym samym przykościelnego cmentarza, pochodzą z początku XV wieku. Proboszczem wówczas miał być ks. Tomasz Ogorzałka.

        Lokacja miasta 11 listopada 1457 r. spowodowała powstanie obecnego układu urbanistycznego. Kościół parafialny z cmentarzem pozostał jednak na starym miejscu jeszcze przez kilka wieków. Był to oczywiście kościół drewniany, który później się spalił. Wybudowano na tym samym miejscu kolejny kościół Wszystkich Świętych, też drewniany, modrzewiowy, ale znacznie okazalszy. Był to bowiem już kościół miejski. Kościół ten, zbudowany około roku 1570, służył mieszkańcom miasta i sąsiednich wsi przynależnych do parafii, przez dwa i pół wieku. Został rozebrany około roku 1828 w związku ze złym stanem technicznym. Parafię przeniesiono wówczas do murowanego kościoła szpitalnego w centrum miasta. Cmentarz jednak pozostał na starym miejscu do dziś. Kościół Wszystkich Świętych zapewne był ,,orientowany”, a więc prezbiterium miał zwrócone ku wschodowi, znajdował się w najwyższym miejscu cmentarza, gdzieś w pobliżu bramy. Jest to jednak tylko domniemanie. O konkretnym miejscu usytuowania kościoła nie informują nas ani źródła pisane, ani tradycja.

         Obrys średniowiecznego cmentarza przykościelnego zachował się do połowy XIX wieku. Obejmował on północną część obecnego cmentarza. Starą metrykę zapewne ma kamienny mur oporowy na północno-zachodniej granicy kościelnej działki. W narożniku ma 1,5 m wysokości licząc od obecnego poziomu terenu. Zbudowano go po wypełnieniu ziemią stoku wyniesienia opadającego ku dawnym rozlewiskom rzeki, a później stawom. Południową granicą cmentarza była wówczas droga gospodarcza, która biegła od załamania muru cmentarnego po stronie zachodniej, następnie obok amerykańskiego dębu i dalej w kierunku proboszczowskiej stodoły. Zapewne już w XIX wieku powstała ceglana trzyosiowa budowla bramna. W jej środkowej osi były drzwi wejściowe wykonane z metalowych prętów, a w bocznych dwie dzwonnice.

             Przy starym cmentarzu pozostało jeszcze przez wiele lat probostwo wraz z obiektami folwarcznymi. Probostwo przeniesiono do dawnej altarii (fundacja dla emerytowanego księdza), obok obecnego kościoła parafialnego, dopiero po śmierci altarzysty ks. Klemensa Rosochowicza (28 X 1874- 12 VI 1957). Do dziś z zespołu dawnego probostwa pozostał budynek główny, przebudowane czworaki i obora. Drewniana stodoła spaliła się w końcu lat 60-tych ubiegłego wieku.

          Po rozebraniu drewnianego kościoła część grzebalna cmentarza trochę się powiększyła. W połowie XIX wieku okazało się jednak, że cmentarz jest za mały. Trwałość grobów wydłużała się, ponieważ co raz więcej ludzi stawiało swoim bliskim nagrobki. Około połowy XIX w. cmentarz znacznie powiększono po stronie południowej i wówczas otrzymał on obecny narys. Widzimy to na zachowanej mapie z 1865 roku. Nowa część cmentarza powstała z gruntów probostwa, miasta, i częściowo ogródków tzw. przydziałek, które były własnością prywatną. Mozaika własności terenu nowej części cmentarza zachowała się. Dziś jeszcze pod względem prawnym ta część cmentarza ma aż sześciu (!) właścicieli. Drogę gospodarczą przesunięto wówczas bardziej na południe poza obręb nowych terenów cmentarnych. Powiększony cmentarz o powierzchni 0,6007 ha ogrodzono murem ceglanym, od strony zachodniej i południowej pełnym, a od pozostałych stron, gdzie do cmentarza przylegały proboszczowskie sady, murem ażurowym. Część muru starej części cmentarza prawdopodobnie powstała wcześniej. Od strony południowej, naprzeciw polnej drogi do Koląd, być może reliktu historycznego szlaku Kalisz Wrocław, była pełna, żelazna, dwuczęściowa brama wjazdowa.

          Nowa część cmentarza wyróżniała się jeszcze długo, aż do XX wieku. Chowano tam przeważnie dzieci, których śmiertelność dawniej była bardzo duża, oraz mieszkańców terenów wiejskich należących do sulmierzyckiej parafii. Nie było to regułą. W tej części jednak do końca było znacznie mniej nagrobków.

         W 1919 roku, w czasie powstania wielkopolskiego, stary cmentarz był świadkiem walk.  31 stycznia, kiedy patrol niemiecki próbował wziąć do niewoli polski posterunek, w czasie potyczki poległ przy narożniku z kamiennym murem oporowym Piotr Zieleziński, ojciec siedmiorga dzieci, który mieszkał w pobliżu cmentarza. W tej samej akcji dwóch powstańców zostało rannych. 12 lutego i następnych dniach, w czasie silnego ostrzeliwania Sulmierzyc z artylerii i broni maszynowej, żeby zmusić miasto do poddania się, wzdłuż południowego muru cmentarza rozmieszczone były stanowiska obrońców miasta. W latach pięćdziesiątych utrwaliłem na fotografiach istniejące jeszcze pamiątki tamtych wydarzeń: ślady niemieckich pocisków na żelaznej bramie i murze cmentarnym oraz potłuczony aniołek na grobie Kazinki Adamkiewiczówny.

Niezwykle brutalnie potraktowali sulmierzyckie zabytki hitlerowcy w czasie ostatniej wojny. Zrównali z ziemią wszystkie pomniki w śródmieściu, w tym trzy najstarsze, które uszanowali kiedyś urzędnicy Bismarcka. Zburzyli też budowlę bramną starego cmentarza oraz upamiętnienia z nazwiskami poległych powstańców z lat 1848 i 1863. O tym że inicjatorami tego wandalizmu były lokalne władze niemieckie, przede wszystkim burmistrz komisaryczny, świadczyć może to, że w sąsiednim Odolanowie tego typu zabytki przetrwały okupację niemiecką.

Stary cmentarz, pomimo że istniały już dwa cmentarze nowe, po wojnie był jeszcze cmentarzem grzebalnych przez prawie 30 lat. Ostatni pochówek Felicji Gibasiewicz pochodzi z 1973 r.

     Lata 70-te przyniosły istotne zmiany w mentalności i obyczajowości miejscowej społeczności. Dotychczas cmentarz był traktowany jako miejsce święte. Jakiekolwiek naruszanie powagi tego miejsca, nawet drobne bezmyślne wybryki dziecięce, były bardzo surowo piętnowane przez całą społeczność. Teraz pojawiły się zjawiska kradzieży i dewastacji. Rozbierano też elementy nagrobków w celu pozyskania materiału do wtórnego wykorzystania. Znaleźli się tacy, którzy rozebrali w celu pozyskania cegły prawie cały mur cmentarza od strony zachodniej i południowej. Zbieracze złomu wyrywali metalowe części nagrobków. Wreszcie doszło do tego, że zaczęto na cmentarz wywozić śmieci. W południowo-zachodnim narożniku cmentarza, gdzie znajdują się jeszcze trzy nagrobki ze śladami sporadycznej pielęgnacji, jest składowisko śmieci, w tym duża ilość czarnej folii używanej w budownictwie i przez rolników przy robieniu kopców. Na przełomie lat 70/80-tych zaistniały też przestępstwa zbezczeszczenia szczątków ludzkich. Po kradzieży nagrobka z czarnego marmuru wieńczącego murowany grób Fibaków fundatorów domu SS. Służebniczek NMP w Sulmierzycach, powywracano trumny i porozrzucano kości. Podobnie postąpiono ze szczątkami Laudowiczów i Majewskich po włamaniu się do ich okazałego grobowca. Nie oszczędzono nawet grobu wspomnianego już powstańca wielkopolskiego Piotra Zielezińskiego, którego nagrobek kilka razy był dewastowany. Na szczęście, jego pierwotny wygląd utrwaliłem na fotografii w latach 50-tych. Niektóre części cmentarza dziś porośnięte są chwastami i dzikimi gęstymi krzewami. Wśród nich znajdują się jeszcze części zdewastowanych nagrobków. Ostatnio znalazłem nieznacznie uszkodzoną płytę nagrobną sulmierzyckiego nauczyciela z czasów Kulturkampfu Piotra Świderskiego (27 VI 1838-22 II 1890) i jego żony Emilii z Raczyńskich Nałęcz Świderskiej (29 VI 1838 – 29 VI 1884). Tablicę umyłem i oparłem w widocznym miejscu o grobowiec Laudowiczów.

        W dniu 1 września 2008 r. na prawie 130 grobach stały kwiaty i płonęły znicze. W związku z migracją ludności, rodziny wielu spoczywających tu zmarłych mieszkają dziś poza Sulmierzycami, nawet na innych kontynentach. Niektórzy w tym właśnie dniu przyjeżdżają tu z dalekich stron. Tak było i w tym roku. Niektórzy wyrażali chęć przyczynienia się do renowacji cmentarza.

     Sulmierzycki stary cmentarz ma co najmniej sześć wieków, a prawdopodobnie jeszcze więcej. Jest historyczną nekropolią tego miasta. Tu spoczywa kilkadziesiąt pokoleń, które to miasto zakładały, rozbudowywały i tu pracowały. Na zachowanych licznych nagrobkach widnieją nazwiska pokolenia, które urodziło się i żyło pod zaborem pruskim. Skutecznie broniło polskości tej ziemi. Sulmierzyce zachowały czysto polski charakter do odzyskania niepodległości. Wieżę ratusza przez cały okres niewoli wieńczyła chorągiewka z orłem polskim, a dopiero poniżej przybita była blacha z orłem pruskim. Do 1908 r. Sulmierzyce urzędowo nazywały się Sulmierzyce. Taka nazwa była na pruskich pieczęciach i pruskich dokumentach. Miejscowi obywatele wykorzystali wszystkie możliwości prawne, żeby nie dopuścić do zmiany nazwy polskiej na niemiecką. W końcu jednak władze niemieckie dokonały tego wbrew woli mieszkańców. Jeszcze w czasie trwania pierwszej wojny światowej miastem zaczął rządzić czysto polski magistrat z polskim burmistrzem na czele zatwierdzonym przez niemieckiego prezesa Rejencji Poznańskiej. W innych miastach polskie władze powstały dopiero po wybuchu powstania wielkopolskiego. Do tego trzeba dodać jeszcze osiągnięcia w pielęgnowaniu polskiej tradycji kulturalnej, czego widomym znakiem był w 1862 roku wybudowany pomnik XVI-wiecznego poety polskiego, sulmierzyczanina Sebastiana Fabiana Klonowicza. Wiele przeciwności musiało pokonać grono działaczy pod przywództwem ks. Jakuba Siwickiego, żeby w tamtych czasach to dzieło zrealizować.

         Na tym cmentarzu spoczywają duchowi przywódcy sulmierzyckiej społeczności czasu niewoli: ks. dziekan Jan Gałecki (1845-1925) – członek Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i patron wszystkich polskich towarzystw tu działających. Na tym cmentarzu spoczywają też jego poprzednicy Ks. Andrzej Staniszewski (1855-1901), ks. Piotr Wierzbicki (1846-1896) i ks. Augustyn Sternad (1824-1886). Tu spoczywają polscy nauczyciele, jak wspomniany już Piotr Świderski, bibliotekarze, działacze kultury i pracy organicznej. Tu jest też grób dowódcy kompanii obywatelskiej czasu powstania wielkopolskiego Telesfora Fibaka (1870-1929), wspomnianego już poległego żołnierza jego kompanii Piotra Zielezińskiego (1873-1919) i wielu innych zasłużonych obywateli Sulmierzyc.

Nie można też pomijać jeszcze jednego waloru tego miejsca. Pomimo dużych zniszczeń w ostatnich latach, zachowało się jeszcze wiele nagrobków i grobowców w większości XIX- wiecznych. Wykonane one zostały w tutejszych warsztatach i są świadectwem kultury materialnej tamtych czasów.

Cmentarz może pełnić dużą rolę w wychowaniu patriotycznym młodego pokolenia i w nauczaniu historii w odniesieniu do lokalnej małej ojczyzny.

Ze względu na duże walory historyczne, kulturowe i wychowawcze, stary cmentarz w Sulmierzycach powinien być pod prawną opieką konserwatorską.

                                                                       dr Hieronim Kroczyński

                                                                           4 XI 2008

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *